Co mnie uszczęśliwia – codzienne radości i źródła szczęścia

Co mnie uszczęśliwia? Moje codzienne radości

Co mnie uszczęśliwia? Pytanie niby proste, a jednak bardzo osobiste. Lubię o tym myśleć, bo radość kryje się dla mnie w drobiazgach, które wcale nie są takie małe. Szczęście to nie stan euforii – to umiejętność zauważania tego, co dobre tu i teraz. A czasem wystarczy naprawdę niewiele.

Poranki pełne wyborów

Mam dwa ulubione scenariusze poranka. Jeden leniwy – z późnym wstawaniem, kawą i spokojem, bez pośpiechu. Drugi aktywny – pobudka o świcie, daleki spacer z psem, joga, medytacja. Oba są tak kuszące, że trudno wybrać. Pisałam o tym więcej tutaj: Idealny dzień pisarski.

Smaki wspomnień i cisza natury

Czasem radość przychodzi razem ze śpiewem ptaków albo szumem brzóz, które – tak, naprawdę – szumią inaczej niż inne drzewa. Kojarzy mi się to z dzieciństwem i często pojawia się w mojej twórczości. Delikatne echa takich wspomnień można znaleźć w książce „Pod cieniem tajemnic”.

Radość z pracy i codziennych rytuałów

Zawodowo jeszcze nie piszę, choć to moje wielkie marzenie. Pracuję kreatywnie i bardzo cenię sobie kontakt z ludźmi, szczególnie gdy czuję, że moja praca daje komuś wartość. To daje ogromną satysfakcję – czasem większą niż gratyfikacja finansowa.

Wieczorem najbardziej cieszy mnie chwila z książką. Wkładam słuchawki, puszczam muzykę i zanurzam się w lekturze. To mój mały rytuał. Innym są spacery z moim pieskiem – już staruszkiem. Nie wiem, jak to działa, ale teraz, gdy jest starszy, kocham go jeszcze bardziej. Patrzenie na niego, mówienie do niego – wszystko, co z nim związane, sprawia, że się uśmiecham.

Bliscy, śmiech i małe przyjemności

Czasem śmieję się do bólu brzucha – najczęściej na treningach z moją trenerką. Mamy podobne poczucie humoru, co skutkuje salwami śmiechu między przysiadami. A jeszcze większą radość daje mi kontakt z bliskimi – partnerem, bratankiem, kuzynką z dzieciństwa, z którą przy każdej rozmowie czuję się jak nastolatka.

Samotność, góry i… wrona

Samotność też mnie uszczęśliwia. Lubię czas tylko dla siebie, chwile ciszy i drobne przyjemności. Góry – szczególnie Beskid Śląski i Żywiecki – dają mi ukojenie. Marzę o domku w tamtych rejonach, ale póki co… zaprzyjaźniłam się z osiedlową wroną. Serio – daje się zaczepiać przez mojego psa, a ja noszę w kieszeni orzechy, by ją poczęstować.

Uwielbiam haftować. Krzyżykowy ścieg mnie relaksuje, daje poczucie sprawczości i wyciszenia. Nagradzam się drobiazgami – niekoniecznie potrzebnymi, ale radosnymi. To ważne.

Pisanie i relacja z sobą samą

Pisanie to moja radość. Kiedy wracam do swoich książek, często dziwię się, że to ja je napisałam. A że właśnie pojawił się nowy rozdział „Niewidzialnych sieci”, serdecznie zapraszam do czytania.

Najważniejsza jednak jest moja relacja z samą sobą. Umiem się sobą zaopiekować i dać sobie prawo do szczęścia. Czasem mam wrażenie, że szczęścia trzeba się nauczyć – a innym razem, że wystarczy sobie na nie pozwolić. Dziś już wiem: szczęście nie przychodzi z zewnątrz. Jest w nas – w spojrzeniu psa, szumie brzóz i własnym uśmiechu.

📖 Chcesz mnie lepiej poznać? Sprawdź też inne wpisy o mojej twórczości: Pod cieniem tajemnic – wpisy blogowe.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Pin It on Pinterest

Co mnie uszczęśliwia – codzienne radości i źródła szczęścia