Marzyłam o tym dniu tyle razy, że jego scenariusz mam już dokładnie ułożony. Pełna swoboda, brak presji czasu i przestrzeń tylko dla mnie i mojego pisania – to brzmi jak absolutny luksus. Jak wyglądałby mój idealny dzień pisarski, gdybym mogła ułożyć go dokładnie tak, jak chcę?
Bez budzika, ale z porannym rytuałem
W idealnym świecie budzę się wtedy, kiedy ciało samo zdecyduje, że już pora. Choć podziwiam ludzi, którzy wstają o świcie, to ja jestem typową sową i najlepiej funkcjonuję, gdy mogę rozwinąć skrzydła nocą. Ale, ale! W moim wymarzonym dniu zaczynam od porannej aktywności – siłownia, joga, może rozciąganie? Rozbudzenie ciała to także rozbudzenie umysłu. Potem szybki prysznic, spokojny spacer z psem po lesie i kawa, najlepiej w ulubionym kubku, który już sam w sobie inspiruje do pisania.
Mój azyl – miejsce stworzone do pisania
Nie jestem typem, który potrafi skupić się w głośnej kawiarni. Cisza to moje paliwo twórcze. W idealnym scenariuszu mam swój kącik do pisania – pokoik z wygodnym biurkiem, dopasowanym krzesłem i ścianą pełną książek. Albo, jeszcze lepiej – dom w górach, gdzie mogę pisać na tarasie, patrząc na las. To brzmi jak raj, prawda?
Więcej o tym, co mnie inspiruje i co sprawia mi największą radość, możesz przeczytać w moim wpisie: Moje życie i pasje – kilka słów o mnie.
Czas na pisanie – niekończąca się wena
Największy luksus? Pisanie bez patrzenia na zegarek. W idealnym dniu dzielę czas na dwie sesje pisarskie – poranną i wieczorną, by mieć chwilę na życie, bliskich i złapanie oddechu. W przerwach mogłabym medytować, wrócić do gry na saksofonie (choć sąsiedzi mogą nie być zachwyceni!) albo zająć się muzyką, która zawsze towarzyszy mi w tle.
Czy pisałabym więcej niż jedną książkę jednocześnie? To kusząca wizja – rano zanurzać się w jednym świecie, a wieczorem w drugim – ale jednak wolę skupić się na jednej historii. Tylko wtedy mogę naprawdę poczuć bohaterów i zbudować ich losy tak, jak na to zasługują.
Jedzenie, które nie przeszkadza w pisaniu
W idealnym dniu nie ma ciężkich posiłków. Mogłabym żyć na sałatkach i lekkich zupach, bo przecież chodzi o to, żeby jedzenie nie wyrywało mnie ze świata fikcji, tylko delikatnie podtrzymywało przy życiu.
Izolacja czy kontakt z czytelnikami?
Nie ukrywam – jestem typem samotnika, jeśli chodzi o pisanie. Potrzebuję przestrzeni i spokoju, żeby historia mogła się rozwijać. Ale na koniec dnia chciałabym porozmawiać z czytelnikami, zobaczyć, jak odbierają moje historie, jakie emocje w nich wzbudzają.
I tak kończy się idealny dzień…
Książką przed snem. Tak wyobrażam sobie idealne zakończenie idealnego dnia pisarskiego. Z filiżanką herbaty i dobrą lekturą, na którą mam czas – nie w pośpiechu, nie w biegu, ale delektując się każdą stroną.
Czy to tylko marzenie? Może. Ale konsekwentnie do niego dążę. I kto wie? Może pewnego dnia napiszę ten wpis jeszcze raz, ale już nie jako wizję, a rzeczywistość?
PS: Jeśli chcesz zobaczyć, jak wygląda moje pisanie w praktyce, zajrzyj na mój Wattpad – tam znajdziesz moje historie. A jeśli chcesz wiedzieć więcej o mojej literackiej drodze, sprawdź też wpis: Poznaj bohaterów książki “Pod cieniem tajemnic”.
Leave a Reply