Magia Świąt w życiu zawsze była czymś szczególnym, choć na przestrzeni lat zmieniała swoje oblicze. Kiedyś były to dni pełne dziecięcej radości, rodzinnej bliskości i ekscytacji związanej z prezentami. Pachniały choinką, pierogami i makowcem, a dom wypełniały kolędy – śpiewane fałszywie, ale z sercem. Święta były pełne magii, aż do momentu, gdy życie postanowiło wszystko zmienić.
Dawne Święta – kiedyś i teraz
Pamiętam moment, gdy nasza rodzinna tradycja – dodatkowy talerz dla niespodziewanego gościa – zamiast nadziei, podkreślał brak. Kogoś brakowało, a my staliśmy się niekompletni. Mama wtedy płakała, a ja nauczyłam się, że Święta to nie zawsze radość, ale też refleksja nad tym, czego już nie ma.
Dzisiaj Święta wyglądają inaczej. Dzielę je na trzy domy: rodzinny, teściów i nasz. Jestem wdzięczna, że mamy z kim spędzać ten czas, ale jednocześnie czuję rozbicie. W swoim mieszkaniu dbam o każdy szczegół – piękną choinkę, klimatyczne dekoracje, które dają mi poczucie spokoju i harmonii. Co roku stawiam na coś nowego – teraz ozdoby z porcelany, w poprzednich latach drewniane. Tradycyjnych bombek u mnie nie znajdziecie – w tej kwestii jestem konsekwentna.
Gotowanie? Nie, to nie dla mnie. Całe jedzenie zamawiam i choć może jest w tym mniej „świątecznego ducha”, to zdecydowanie więcej wygody. Czy to coś odbiera z magii Świąt? Nie, bo w tym wszystkim liczy się przecież czas spędzony z rodziną.
Świąteczny klimat – radość i nostalgia
Święta od zawsze były dla mnie momentem szczególnym. Uwielbiam śpiewać kolędy, choć teraz wspomnienie mamy, która „fałszowała niemiłosiernie”, wywołuje uśmiech przez łzy. Mama umarła dwa tygodnie temu, a ten pierwszy rok bez niej będzie trudny. Jej brak boli, a jednocześnie daje mi spokój myśl, że już nie cierpi i jest tam, gdzie zawsze chciała – w otoczeniu bliskich, którzy odeszli przed nią.
Dla mnie Święta to też chwile z filmami, które zawsze wprowadzają mnie w ten magiczny nastrój. „To właśnie miłość”, „Masz wiadomość”, „Holiday”, „Strażnicy marzeń” czy „Dziennik Bridget Jones” – co roku wracam do nich z ogromnym sentymentem. Każdy z tych tytułów niesie za sobą ciepło i przypomina, że magia istnieje – wystarczy ją dostrzec.
Święta a pisanie
Ten czas nie sprzyja mojemu pisaniu. Zwykle jestem z dala od komputera, co momentami aż boli, bo pomysły rodzą się w głowie i czekają na moment, by znaleźć swoje ujście. Paradoksalnie, brak możliwości pisania sprzyja twórczemu myśleniu. W mojej głowie pojawiają się kolejne wątki, historie, które kiedyś przerodzą się w pełnowartościowe opowieści.
Święta to dla mnie również czas refleksji. Podsumowuję rok, planuję kolejny i staram się wyciągnąć wnioski z tego, co było. Chcę, żeby moje życie, moje Święta, były pełne spokoju i radości – nawet jeśli to czas, który niesie też smutek.
Podsumowanie – magia mimo wszystko
Dla mnie magia Świąt to piękne dekoracje, kolędy, filmy i marcepan (moje ulubione świąteczne słodkości). To moment, kiedy mimo wszystko staram się cieszyć tym, co mam. Tęsknota i smutek nie znikną, ale nie chcę, by Święta kojarzyły mi się wyłącznie z tym, co utracone.
Marzę o tym, by kiedyś cała rodzina zasiadła przy jednym stole. Bez podziałów, bez smutku, tylko z miłością i wzajemnym zrozumieniem. Może kiedyś się uda.
Tymczasem zostaje mi radość z małych rzeczy – choinka, śpiewanie kolęd, oglądanie ulubionych filmów i przede wszystkim wdzięczność za to, że ciągle mamy z kim te Święta spędzać.
Leave a Reply