Ekranizacja mojej książki… Hmmmm… Przyznaję, zdarza mi się czasem zamknąć oczy i wyobrazić sobie moje książki na dużym ekranie. Widzę te pełne napięcia sceny, dramatyczne zwroty akcji, a wszystko to na wielkim ekranie, najlepiej z moim nazwiskiem w napisach końcowych (oczywiście gdzieś w pobliżu “producenta wykonawczego”). Ale hej, marzenia nic nie kosztują, prawda? W końcu, jeśli już mam pisać, to dlaczego nie z perspektywą oscarowych nominacji? 😉
No dobrze, schodząc na ziemię – ekranizacja książki to rzecz, o której myślę raczej z uśmiechem na twarzy. Przecież pisząc, czuję się jak reżyserka swojego własnego filmu. Każda scena, każde uczucie, jest tak wyraźne, że trudno czasem nie wpaść w pułapkę myślenia: „Wow, to wyglądałoby świetnie w kinie”. Ale spokojnie, na razie to tylko marzenia.
Dlaczego „Niewidzialne sieci” to materiał na film?
Skoro już sobie marzymy, to powiedzmy sobie wprost – “Niewidzialne sieci” aż proszą się o adaptację filmową! W końcu jest tu wszystko, czego potrzebuje dobry thriller: dynamiczna akcja, mroczna intryga, świat celebrytów, a do tego piękna, choć zagubiona bohaterka, która nie do końca wie, co się wokół niej dzieje. Czy to nie brzmi jak przepis na hit kinowy?
No dobrze, wyobraźmy sobie to na chwilę. Piękne ujęcia, napięcie w powietrzu, aktorzy, którzy oddają głębię bohaterów (oczywiście, że już mam kilka typów na główną rolę, bo przecież rudowłosa Diana nie zagra się sama!). A soundtrack? No, to temat rzeka, ale jedno jest pewne – muzyka musi być wybitna. Zresztą, więcej o tym, jak muzyka wpływa na moje pisanie, możecie przeczytać tutaj.
Jakie byłyby moje oczekiwania wobec ekranizacji?
Okej, wyobraźmy sobie, że ktoś naprawdę chciałby zrobić film na podstawie mojej książki. Jakie mam oczekiwania? Cóż, nie zamierzam siedzieć w fotelu reżysera i mówić wszystkim, jak mają kręcić sceny (no dobrze, może tylko trochę bym się wtrącała 😉). Zdecydowanie chciałabym, aby film był wierny książce, bo przecież spędziłam nad nią tyle czasu, że nie chciałabym, aby przerobili ją na coś, co nie ma nic wspólnego z moją wizją.
Co do zmian w fabule – jestem otwarta na sugestie, pod warunkiem, że są sensowne i nie sprawią, że Diana nagle stanie się bohaterką akcji ratowania świata przed inwazją kosmitów. Ostatecznie, film musi być emocjonujący, a widz powinien czuć te same dreszcze, które odczuwaliście, czytając książkę. No i, błagam – żadnych niepotrzebnych efektów specjalnych tylko dlatego, że są modne!
Film czy serial?
Zawsze zastanawiałam się, co lepsze – film czy serial. Myślę, że “Niewidzialne sieci” sprawdziłyby się jako film fabularny. W końcu akcja w tej książce toczy się dość szybko i dynamicznie, więc idealnie nadaje się do formy, która nie rozciągnie się na nieskończoną liczbę odcinków.
Ale serial też brzmi fajnie – zwłaszcza jeśli miałby kilka sezonów, a każdy kończyłby się w takim momencie, że widzowie nie mogliby się doczekać następnego odcinka. To dopiero byłoby coś!
Czy ekranizacja zmieniłaby coś w moim życiu?
Ach, ekranizacja – brzmi jak spełnienie marzeń, prawda? Ale tak szczerze mówiąc, nie sądzę, żeby film na podstawie mojej książki zmienił moje życie. Owszem, miło byłoby zobaczyć swoje nazwisko w napisach końcowych i dostać kilka pochwał (albo i trochę krytyki, bo przecież to nieuniknione), ale w głębi duszy wiem, że najważniejsze dla mnie jest pisanie.
Nie mam ambicji, żeby podbić Hollywood – choć nie powiem, że nie byłoby fajnie zobaczyć moją książkę na wielkim ekranie. Ale nawet jeśli kiedyś to się wydarzy, to nadal będę pisać, bo to właśnie pisanie sprawia mi największą frajdę. No i kto wie, może kolejne marzenie filmowe pojawi się w mojej głowie już w trakcie pisania następnej powieści? 😊
Podsumowanie
Ekranizacja mojej książki to marzenie, które noszę gdzieś w głębi serca, ale podchodzę do niego z dużym dystansem i humorem. Pisanie to moje największe hobby, a jeśli kiedyś ktoś zdecyduje się przenieść to na ekran, to będzie to wisienka na torcie. Na razie jednak zostaję przy swoim biurku, pisząc kolejne historie, które – kto wie – może też kiedyś trafią na ekrany!
Polecane linki:
Leave a Reply