Każdy, kto marzy o pisaniu, miał kiedyś swój pierwszy raz. Dla mnie ta przygoda zaczęła się, kiedy miałam 11 lat. To wtedy po raz pierwszy świadomie pomyślałam, że mogłabym być pisarką. Brzmi poważnie, prawda? A wszystko zaczęło się w piątej klasie szkoły podstawowej, gdy rodzice mieli do mnie pretensje, że nie przykładam się do nauki. Zastanawiali się, co zamierzam robić w przyszłości z takimi ocenami, jakby oceny miały rzeczywiście na to wpływ! Odpowiedź pojawiła się sama: „Będę pisać… A może rysować? Nie, jednak pisać…”. Wtedy pisanie wydawało się to łatwiejsze niż rysowanie, więc… zaczęłam od razu!
Pierwsze kroki – niekończące się początki
Moje pierwsze literackie próby były pełne entuzjazmu, ale niekoniecznie skuteczności. Zaczynałam pisać wiele historii, ale żadnej nie kończyłam. Moje pierwsza powieść opowiadało o młodej weterynarce, która wyrusza na Madagaskar ratować lemury Katta. Sama teraz chętnie przeczytałabym taką książkę, ale jej nie dokończyłam! Przez lata zmagałam się z „słomianym zapałem”, moją największą wadą.
Czy Wy również zaczynaliście wiele projektów, które nigdy nie ujrzały końca?
Rodzinne wsparcie… z przymrużeniem oka
Choć nigdy nie miałam specjalnego wsparcia od dorosłych, z czasem moja mama zaczęła czytać moje „opowiastki” na głos babci. Ich reakcje? Zaśmiewały się do rozpuku! Ja nie rozumiałam, co może je tak bawić w mojej poważnej literaturze… ale teraz patrzę na to z przymrużeniem oka. Pamiętam, że moja przyjaciółka była zawsze moim największym fanem, z entuzjazmem słuchając wszystkich moich wymysłów. Z czasem grono moich czytających mnie fanów się rozrastało. Pamiętam wakacje spędzone u moich kuzynek, gdzie ja w ciągu dnia pisałam, a wieczorami musiałam na głos im czytać, to, co tam stworzyłam. To były naprawdę piękne chwile.
Pierwsze inspiracje i marzenia o wielkich powieściach
Moje pisanie wtedy było ucieczką od rzeczywistości. Nie byłam zbyt szczęśliwym dzieckiem, a pisanie pozwalało mi zanurzyć się w świecie, który mogłam kontrolować. Moje pierwsze inspiracje? „Saga o Ludziach Lodu” autorstwa Margit Sandemo. Pod jej wpływem, zaczęłam nawet pisać własną sagę, której akcja toczyła się w czasach Celtów. Oczywiście, były to raczej wyobrażenia niż wiedza historyczna, ale kto by się tym wtedy przejmował?
Pisanie – spontaniczne, emocjonalne i pełne wyzwań
Pisanie było dla mnie zawsze spontaniczne. Bywało, że z ekscytacją zaczynałam nowy projekt, ale potem porzucałam go, by zająć się czymś nowym. Byłam bardzo niepewnym dzieckiem, pełnym wątpliwości co do swoich umiejętności, ale pisanie było dla mnie momentem radości. Oczywiście, obawa przed opinią innych była ogromna, co tylko dodawało stresu.
Teraz, z perspektywy czasu, wiem, że wytrwałość to klucz do sukcesu. To lekcja, której nauczyłam się dopiero po latach. Zajęło mi to ponad 20 lat, ale cieszę się, że teraz potrafię dokończyć to, co zaczynam.
Podsumowanie – moja droga do pisania
Pisanie było moim sposobem na zrozumienie świata i siebie. Choć moje początki były pełne spontaniczności i niezakończonych projektów, każda napisana strona była krokiem w kierunku tego, kim jestem dzisiaj. Pisanie jest moją pasją, która towarzyszy mi od dzieciństwa, a teraz – dzięki Wattpadowi (gdzie znajdziecie moją książkę tutaj) – mogę dzielić się nią z innymi.
A jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o mojej pierwszej powieści, zajrzyjcie do wpisu o „Pod cieniem tajemnic”. Zapraszam do lektury!
Leave a Reply