Kiedy ktoś pyta mnie, jak reaguję na krytykę, zawsze odpowiadam – z ciekawością. Uwielbiam wiedzieć, co ludzie myślą o mojej twórczości. Oczywiście, nie każda opinia jest miła, ale jeśli krytyka nie jest podszyta złośliwością, jest czymś, co naprawdę może pomóc twórcy.
W tym tekście opowiem, jak sobie radzę z krytyką – zarówno tą konstruktywną, jak i tą mniej przyjazną. Mam nadzieję, że ten artykuł będzie pomocny dla tych, którzy czasami zmagają się z odbiorem swoich dzieł.
Jak odróżniam krytykę konstruktywną od złośliwej?
Granica między konstruktywną krytyką a złośliwością bywa bardzo płynna. Kiedy ktoś mówi, że mój tekst nie ma wystarczającej akcji lub że dany motyw jest mało prawdopodobny, staram się słuchać. Ale jeśli opinia brzmi jak atak na osobę, a nie na dzieło, wtedy trudno mi przyjąć to na spokojnie. Jednak sama decyzja, czy dana krytyka mnie wzmocni, czy zrani, zależy ode mnie. To ważne, żeby nie pozwalać krytyce odbierać radości z tworzenia.
Krytyka od najbliższych
W moim życiu są dwie osoby, które mogą mnie szczerze skrytykować – moja mama i mój partner. Oni znają mnie najlepiej i wiedzą, że ich opinia mnie nie zrani, ale będzie szczera i pomocna. Nawet jeśli czasami się z nimi nie zgadzam, zawsze cenię ich zdanie. Jeśli myślą, że coś jest źle napisane, mogę im ufać – i często wtedy siadam do poprawiania.
A Wy? Kogo najchętniej słuchacie, kiedy ktoś ocenia Waszą pracę?
Krytyka w internecie – czy warto się nią przejmować?
Opinie w internecie mają specyficzny charakter. Czasami wydaje się, że łatwiej krytykować coś, czego się nie zna. Zdarzało mi się spotkać z komentarzami od osób, które oceniały moje pisanie, nie mając pełnego obrazu. Jak to przyjmuję? Staram się nie brać tego do siebie. To część życia twórczego, a internet pełen jest anonimowych hejterów. Zawsze podkreślam, że warto odróżniać opinie od krytyki – bo „nie podoba mi się” to tylko subiektywne odczucie, a nie analiza dzieła.
Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o mojej książce, zajrzyj tutaj.
Jak radzę sobie z krytyką twórczości?
Nie jestem jeszcze pisarką w pełnym znaczeniu tego słowa. Piszę książki, ale publikuję je głównie na Wattpadzie. Dlatego każda opinia, zwłaszcza te bardziej profesjonalne, skłaniają mnie do refleksji nad własnym warsztatem. Krytyka może spowolnić pracę, ale tylko wtedy, gdy skłania do zastanowienia się nad tym, co można zrobić lepiej. Jednak mocna wiara w swój projekt jest tarczą, która chroni przed załamaniem.
A co do krytyki od innych pisarzy – chętnie przyjęłabym rady. Każda sugestia jest cenna, jeśli pochodzi od osób, które przeszły podobną drogę.
Czy krytyka wpływa na to, jak piszę?
Na razie krytyka nie zmieniła mojego sposobu pisania. Ale jestem otwarta na możliwość, że kiedyś tak się stanie. W zawodzie grafika krytyka nauczyła mnie ciągłego rozwoju, więc może podobnie będzie i z pisaniem. Jestem gotowa na konstruktywne uwagi – i cieszę się, że jeszcze przede mną długa droga doskonalenia warsztatu.
A Wy, czy krytyka motywuje Was do zmiany, czy raczej trzymacie się swojego stylu?
Morał na koniec?
Nie każda krytyka musi boleć. Najważniejsze to pamiętać, że krytyka to nie zawsze atak, ale często szansa na rozwój. Trzeba nauczyć się odróżniać cenne uwagi od opinii, które nie wnoszą wartości. Ja osobiście staram się zachować dystans do negatywnych ocen, pamiętając, że każda opinia to po prostu subiektywne spojrzenie na świat.
Jeśli masz ochotę na długą powieść na jesienne wieczory, zapraszam do lektury mojej książki na Wattpadzie.
Jak reaguję na krytykę mojej twórczości?
Leave a Reply